Goðafoss- spektakularny wodospad w północnej części Islandii.

    Jak nazwa wskazuje Goðafoss to wodospad bogów. 

Woda spada z 12 metrów a cały wodospad rozciąga się na około 30 metrów. Mówi się, że w około 1000 roku tzw "lawspeaker" Þorgeir Ljósvetningagoði Þorkelsson podjął debatę jaka wiara powinna być przyjęta na Islandii- czy chrześcijaństwo czy jak do tej pory wierzenia nordyckie. Podjęto decyzję, że to właśnie chrześcijaństwo stanie się religią na wyspie, dlatego ów "lawspeaker" zrzucił wszystkie posągi bogów w ten wodospad. Ot cała historia nazwy. Całą scenę można zobaczyć w oknach katedry Akureyri " Akureyrarkirkja".

Tu na środku fotografii widać katedrę Akureyri.
Miasto z innej perspektywy.

Nudne historyczne pogadanki :) zwłaszcza, że ten cały "lawspeaker" ma na imię wg mnie "hamlunumblalbla"- totalnie nie mam pojęcia jak się tę nazwę wymawia:).

Ale droga z Akureyri do tego miejsca oddalonego o 50 kilometrów nie była nudna. Pierwszy raz jechałam samochodem ośnieżoną drogą około 100 km/h. Stres był, ponieważ droga prowadziła przez "lekkie" góry a nasz nissan kombii nie jest przystosowany do takich wypadów w śniegu. Na szczęście opony z kolcami dają rade. I nie zarzucało nami :)

Tu w miarę odśnieżona droga i w dolinie.

Dojeżdżając na miejsce nie było problemu z parkowaniem- nie ma tu dużo śmiałków żeby w taką temperaturę wychodzić na spacerki. A raptem minus 6 stopni.

Widoki oszałamiające. Jeśli pojawia się u mnie chwila zwątpienia wystarczy, że wyjdę z domu i popatrzę na te góry dookoła, a dziś widząc Akureyri z daleka, wodospad i całą drogę na niego, dało mi niezłą energię na cały przyszły tydzień. Aż chciało się wpaść w ten śnieg przy drodze twarzą do niego i przytulić te góry..

Jeden minus- robiąc zdjęcia nie miałam rękawiczek ( no chyba, że futrzane z jednym palcem ale przy nich ciężko obsłużyć aparat, więc z nich zrezygnowałam) paluchy chciały odpaść z mrozu! Chociaż minus 6 to nie dużo. Ale jednak! Czuć!

Ale wiecie... kawa po powrocie do domu w takim stanie smakuje jak "milion dolców" :).

Droga powrotna