About

Islandia, której możesz nie lubić oraz zdjęcia z wyprawy




Witajcie po małej przerwie w postach.
Przyznamy szczerze, że szykują się u nas duże zmiany. Przeprowadzka do Reykjaviku przed nami.

Ostatnio sporo stresu, nowe miejsce pracy, nowe miejsce do zamieszkania... No właśnie. Znaleźć tu mieszkanie czasem graniczy z małym cudem.
Jest to bardzo ciężkie zwłaszcza kiedy jesteś nowy na wyspie. 
Mieszkania w stolicy są dość drogie. Należy doliczyć kaucje w wysokości 3-ech miesięcy.
Przykładowo jeśli poszczęści ci się, właściciel cie polubi i mieszkanie będzie w rozsądnej cenie od 110- 140 tys isk to trzeba doliczyć 3 miesiące plus jeden miesiąc czynszu na start. Mnóstwo pieniędzy. Czasem zdarzają się mieszkanka z jedno-miesięcznym depozytem ale takie rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.. Nam o tyle trudniej jest coś znaleźć, ponieważ nie jesteśmy na miejscu żeby umówić się na spotkanie. 
Poza tym : spotkania , castingi, rozmowy. Ale co się dziwić? Ja również bym starannie zabezpieczała się kaucją i wybrała jak najlepszych lokatorów. Świrów nie brakuje :) A poza tym zagraniczni to zagraniczni. Nie rozumiem chociaż tego, że mam pisać maila to piszę ale nie dostaję odpowiedzi. Piszę na facebooku, widzę,że wiadomość odczytana ale nie ma odpowiedzi. Dzwoni się, nie odbierają. Umawiają się na obejrzenie mieszkania, olewają telefony przed spotkaniem na parę dni przed. Czujemy się olani. A może tylu chętnych? Ale wolę mieć negatywną odpowiedź niż żadną. 
Tego tu nie lubię dlatego zaczynamy od pokoju w hostelu. 65 tys koron na miesiąc z dostępem do kuchni i innych potrzebnych rzeczy. Pierwsze miesiące będą najtrudniejsze ale spokojnie odłoży się na przyszłą kaucję.



Islandii możecie też nie lubić za surowy klimat w zimę. Teraz mamy wielką zamieć śnieżną. Założę się, że to pewnie jedna z mniejszych. Jest strasznie. Widoczność minimalna. Z domu nie wychodzić. 
Nawet kot sąsiada zawitał na jakiś czas bo biedny siedział na zewnątrz..


No i tylko zostanie jeszcze przetransportować się z Akureyri do stolicy. To będzie trudna droga, zwłaszcza w zimę. Bez potrzeby nikt rozsądny nie wybiera się w taką trasę :)
My mamy auto przystosowane do miasta, niskie kombi. Łopata w bagażniku to nieodłączny element wyposażenia w zimę.
____________________________________________________________________________________________




Z milszych rzeczy mogę Wam opowiedzieć naszą ostatnią wyprawę. 

W niedzielę wybraliśmy się na małe zwiedzanie  wodospadu Dettifoss. Niestety nie dotarliśmy tam.
Droga fajna i przyjemna do pewnego momentu. Około 150 km od Akureyri. Po drodze widzieliśmy zamarznięty Myvatn (można znaleźć na mapie jako wielkie jezioro).


Widzieliśmy grotę z gorącą wodą



Potem próbowaliśmy znaleźć szczelinę, w której na dnie również była gorąca woda i możliwość kąpania ( ale okazało się że tylko w lato).

Pęknięcie powstało na skutek erupcji wulkanu, znajduje się ono na prywatnej farmie. 

Po przejściu przez szczelinę znajdowała się tabliczka informacyjna o temperaturze wody, o szacunku do przyrody i własności prywatnej tego farmera.


Nie było widać zejścia w dół. Droga do szczeliny była bardzo trudna, śnieg wszystko zasłaniał.


Farmy strzegł ten oto przystojniak.



Zdobyliśmy też kawałek lawy




Skoczyliśmy również do naturalnych kąpielisk Myvatn Nature Baths.

Dalej zwiedziliśmy niezwykle cuchnące Namafjall, choć bardzo piękne.




   


  













Dalej udaliśmy się na wodospad Dettifoss
Jednak w połowie drogi zakopaliśmy się i nie było sensu ryzykować jazdy dalej. Samochodem 4x4 można ryzykować ale nie kombi.


   


Droga powrotna była już przyjemniejsza. Choć nużąca.








W te same tereny na pewno wrócimy w lato, zimą jednak jest dużo ograniczeń. Nie warto ryzykować chociaż przygodę mieliśmy super. 




Więcej zdjęć na stronie https://www.facebook.com/pages/Lens_on_travel/1435672953340147.

Pozdrowienia !






Islandia, której możesz nie lubić oraz zdjęcia z wyprawy Islandia, której możesz nie lubić oraz zdjęcia z wyprawy Reviewed by Unknown on 09:00 Rating: 5

Brak komentarzy:

Michalina Dzianach. Autor obrazów motywu: Ailime. Obsługiwane przez usługę Blogger.